czwartek, 13 maja 2021

Obrazy Karola Palczaka: Malując nie mogę kłamać

 Obecnie coraz rzadziej można zobaczyć obraz realistyczny oraz namalowany ze znajomością rzemiosła, z talentem… Artystą, który programowo postanowił poznać techniki malarskie i tworzy szanując dokonania dawnych mistrzów jest Karol Palczak (ur. 1987 r.), absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie z roku 2015 roku. Mimo, że nie jest on buntownikiem, nie obala żadnego wydumanego tabu, co więcej, uważa się za kontynuatora działań artystycznych minionych wieków, jego obrazy na tle obecnych trendów zaskakują świeżością. I temu należy przypisać jego rosnącą popularność. Stąd również i my postanowiliśmy zwrócić uwagę na jego obrazy. I choć zazwyczaj sami opisujemy prezentowane dzieła na naszym blogu, tym razem oddajemy głos samemu twórcy.  Jego wypowiedzi pochodzą z udzielonych przez niego wywiadów, do których linki podajemy na końcu. A więc oddajmy głos Karolowi Palczakowi:

Piękno - słowo klucz do mojego malarstwa. Oczywiście teraz piękno, jak wszystkie pojęcia, jest podważane, dezawuowane. Zakwestionowano to tak samo jak pojęcie dobra czy zła, no ale skoro można zakwestionować płeć, to tym bardziej takie pojęcia jak dobro czy piękno.



Nie zależy mi ani na malowniczości, ani na starożytności obiektu i jego architektonicznej klasie. Szukam wartości – a więc tego, co czyni nas bardziej ludzkimi. Realizm jest niedoceniany, częściej bywa obiektem kpin niż refleksji. Traktowany jest często jako źródło kiczu. Ale dziś to realizm trafia do ludzi prostych. A także do tych, którzy naprawdę znają się na sztuce. 




Jeżeli sto lat temu język awangardy przekazywał nowe prawdy o życiu i człowieku, to obecnie niejednokrotnie powiela banały. Modernizm często zabija duchowość. Już dawno temu stał się konwencją. A sztuka nie uznaje konwencji. Musi być autentyczna, bo pochodzi z wnętrza człowieka. Malując nie mogę kłamać.




Pamiętając, że Rubens wykonywał kopie do pięćdziesiątego roku życia, cierpliwie kopiowałem dawnych mistrzów. Dzięki Akademii, razem z kolegami i koleżankami zwiedzałem największe galerie europejskie w Wiedniu, Pradze, Monachium, Dreźnie, Amsterdamie, co mi ogromnie pomogło.

Nie przedstawiam pięknych, upozowanych do malowania przedmiotów. Raczej takie, które związane są ze mną, z moim życiem.





Nie lubię sentymentalnych widoków przyrody, całego tego bagażu estetycznego, który odziedziczyliśmy po poprzednich epokach: po romantyzmie, Młodej Polsce, postimpresjonizmie. Kreuję (a nie odtwarzam) pejzaż, w którym coś się dzieje, rozgrywa się jakaś dramatyczna akcja. Sam jestem z natury trochę cholerykiem, więc mój obraz to wydarzenie zatrzymane w czasie, w kadrze kompozycji malarskiej. 




Pejzaż jest trudny, malarze uciekają od tego, ale inaczej się nie da. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego maluję pejzaże. Każda scena, którą chcę przedstawić, musi być w jakimś pejzażu, gdzie miałbym umiejscowić dym, ogień, lód?



Czułem się na akademii jak śmieć, bezwartościowy śmieć. Moje malarstwo było tam pogardzane, oczywiście nie przez wszystkich. (…) nie mógłbym malować inaczej, tak jak wszyscy. Trzeba być w porządku względem siebie. I jest jeszcze jedno – gdybym malował jakieś abstrakcje, to byłoby mi wstyd przed rodziną. Chciałem i chcę malować dla nich, dla zwykłych ludzi.


Malarstwo to ciężki kawałek chleba. Ludzie poświęcają wiele i często niewiele z tego mają… Bo rzeczywistość bywa brutalna – jeśli nie osiągnąłeś czegoś w młodości, to przepadłeś. Niekiedy czują się samotni i zagubieni. Jest jeszcze rzecz zupełnie prozaiczna – farby są toksyczne i źle wpływają na układ nerwowy. Jedyne na co można liczyć, to wsparcie przyjaciół.

Ja się śmierci nie boję, jestem z nią oswojony. U nas, jak ktoś umrze, to trumna leży w domu, wszyscy sąsiedzi się schodzą, modlą, śpiewają. Ludziom to kojarzy się źle, ale to w sumie radosna chwila.

Jestem całkowicie współczesny i jednocześnie bardzo przywiązany do swoich wartości. A z nich najważniejsza jest prawda, choć za mówienie takich rzeczy wielokrotnie mi się oberwało. Ludzie nie rozumieją, czym jest prawda i jeśli mówisz o niej, to oskarżają cię o arogancję.

Sztuka nigdy nie zniknie. To światełko nadziei. Ludzie zawsze będą poszukiwali duchowości, emocji, uczuć. „Malarstwo jest głęboko religijne, a sam fakt malowania – modlitwą” - przy reprodukcjach moich obrazów umieściłem ten cytat z Balthusa, francuskiego malarza o polsko-niemiecko-żydowskich korzeniach. 




Nasz świat płonie, zewsząd otacza nas propaganda, kłamstwo i zło. Jesteśmy zdezorientowani. Poruszamy się jak ślepcy w obłokach gryzącego dymu. Do cyklu obrazów „Codziennie jeden pożar” zainspirowała mnie ballada Jacka Kaczmarskiego: „Stanął w ogniu nasz wielki dom, dom dla psychicznie i nerwowo chorych”. Każdy z tych otaczających ognisko jest tak jakby umysłowo chory".



Linki:

https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1473307,karol-palczak-artysta-malarstwo-mazurek-wywiad.html 

https://www.portalprzemyski.pl/rembrandt-z-krzywczy/ 

https://www.biznesistyl.pl/ludzie/wywiady/9768_.html


Strona internetowa Karola Palczaka: LINK.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz